Stwarzanie czasu
Stefan Garczyński
Artykuł opublikowany w "Płomienie" XII, 1967, użyty także
w skrócie w książce "Razem, ale jak?"
(uwzględniono odręczne poprawki Autora w już wydrukowanym artykule).
Stoisz z wyciągniętymi rękami czekając aż coś samo w nie wpadnie. I
czekasz daremnie. Wędrujesz przez świat szukając miejsca, w którym czeka na
ciebie gotowy skarb, ale... miejsce to jest puste. Mówisz więc, że nic nie
jest warte twoje życie. I masz słuszność. Nic nie warte jest życie,
gdy sam go nie napełnisz, nic nie jest warte życie, gdy nic nie warte są
chwile.
Tę prawdę rozumiemy coraz lepiej, bo z biegiem lat rośnie wartość czasu -
bo po trzydziestce życie zaczyna uciekać, po czterdziestce - pędzi, a po pięćdziesiątce
gna w zawrotnym tempie. W miarę upływu lat niektórzy z nas stają się nawet
skąpcami czasu. Trzęsiemy się nad każdą minutą, bo przypieka nas myśl, że
od tego, czym wypełnimy każdą z nich, zależy nasze powodzenie i zadowolenie,
zbliżenie do naszych celów i dobro naszych bliskich. Albo znów powtarzamy
sobie, że wybitny człowiek wznosi gmach z minut, które przeciętny marnuje,
że nie jest stworzony do wielkich rzeczy, kto nie zna wartości drobinek
czasu...
Zawzięcie walczymy o więcej wolnego czasu, ale... po co? Czy zapełniamy go
czymś rzeczywiście przyjemnym, lub pożytecznym? A przecież każda chwila nie
wypełniona czymś pożytecznym lub przyjemnym dla nas, lub dla innych, jest
chwilą zmarnowaną, jest zmarnowaną cząstką życia.
Jakże łatwo jest tracić czas! Ile godzin zapełniamy rzeczami bez znaczenia!
Ile godzin dziennie przeznaczamy na odpoczynek nie przynoszący odpoczynku, na
rozrywki nie dające przyjemności, na bezowocną pracę! Ileż czynności, czy
pseudoczynności można zredukować bez najmniejszej szkody własnej lub czyjejś!
Jak głupio marnujemy czas rozmyślając o czekających nas przykrościach l
trudnościach - zamiast o sposobach uporania się z nimi, rozpamiętując
niewdzięczności i złośliwości, oglądając brzydotę, słuchając głupoty,
wysiadując w poczekalniach bez książki, stojąc bezczynnie w ogonkach, czytając
identycznie te same wiadomości w różnych gazetach, albo ciągnąc, jak gumę
do żucia, bezczynność rodem z bezmyślności i braku inicjatywy.
Przy okazji: powiedz mi co robisz, gdy niczego nie musisz robić, a
powiem ci kim jesteś.
Narzekamy na brak czasu, ale zastanówmy się, co robimy z kwadransami? Brak
czasu! Przecież to wyrażenie w ogóle nie ma sensu - powinno się mówić:
"nie mam czasu na kino, bo mam czas na naukę". Albo odwrotnie.
Zamiast o braku czasu mówmy o hierarchii zajęć. A także o hierarchii osób.
Nie mam czasu dla Julii, bo mam czas dla Małgosi. Zawsze znajdę czas by robić
to, co naprawdę chcę robić i spotykać się z tym, z kim naprawdę chcę się
spotykać.
Zamiast więc narzekać na brak czasu - stwarzajmy czas:
l. Rezygnując z zajęć obojętnych, które dla nikogo nie są ani przyjemnością,
ani pożytkiem Bo, czy naprawdę granie w karty sprawia ci przyjemność? A
czytanie kryminałów? A "szlifowanie trotuarów"? A długie siedzenie
przy stole i puste ględzenie, "narady" z 'których nic nie wynika?
2. Wykorzystując minuty - np. ucząc się języka na przystankach i w
tramwajach, czytając prasę w oczekiwaniu aż siostra "zrobi" sobie w
łazience oczy.
3. Łącząc czynności, np. obierając ziemniaki przy płycie z lekcją
angielskiego.
4. Podnosząc swoją wydajność i to nie wysiłkiem, a ograniczeniem go np.
poprzez - przemyślany i skrupulatny porządek, dzięki któremu nie sięgamy
lewą ręką po narzędzie potrzebne do prawej i nie szukamy kluczy przy
wychodzeniu z domu.
5. Inteligentnie czas organizując, planując zajęcia, godziny, dnie, tygodnie.
a) z uwzględnieniem prawa regularności, które powiada, że
prawie każda praca, a tym bardziej każda nauka, cierpi na metodzie zrywów, a
zyskuje na rytmiczności;
b) z uwzględnieniem hierarchii zajęć i stopnia
trudności - zadania trudne i przykre powinny iść przed łatwymi - bo
odkładane sprawy stają się coraz trudniejsze i bardziej przykre, bo męczą,
choć się do nich nie zabieramy;
c) z wykorzystywaniem początkowego impetu, bo np. najłatwiej
jest odpisać na list natychmiast, pod świeżym wrażeniem otrzymanego (ta
zasada kłóci się niekiedy z poprzednią);
d) z niedopuszczaniem do zaległości - bo kto wciąż liczy na
to, że jutro będzie miał więcej czasu niż dziś, ten jest równie naiwny,
jak sportowiec, któremu marzą się laury, mimo iż opuszcza się w treningach.
Planowanie, o którym mowa, stwarza - a mówiąc ściślej oszczędza - zarówno
czas, jak i energię, np. zapobiega przewracaniu mebli przy gwałtownym
wypadaniu z domu, zapobiega sprintom do tramwaju, zdenerwowaniu: "bo się
spóźnię" i sprawianiu wrażenia "załatanego człeczyny", który
widocznie podjął się zadań przekraczających jego siły...
Pamiętajmy więc: kto wykorzystuje chwile, ten wykorzystuje życie, kto
planuje czas, ten kieruje życiem.
--
Kto wykorzystuje chwile, ten wykorzystuje
życie, kto planuje czas, ten kieruje życiem.
wartość czasu,naszych celów,dobro naszych
bliskich,wolnego czasu,tracić czas,bezowocną pracę,marnujemy czas,braku
inicjatywy,hierarchii zajęć,brak czasu,zajęć obojętnych,łącząc
czynności,prawa regularności,zaległości,wykorzystuje
chwile,planuje czas,kieruje życiem